Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 09-03-2016
Według danych Izby Lekarskiej w naszym kraju pracuje 1,3 tys. lekarzy i lekarzy dentystów z zagranicy. Ok. tysiąc z nich jest spoza UE.
Ci, którzy przyjeżdżają do Polski, muszą udowodnić, jakie mają wykształcenie, jeśli chcą podjąć pracę z pacjentami. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że specjalistów wysokiej klasy, z udokumentowanym dorobkiem zawodowym, z powodu kuriozalnych przepisów traktuje się jak absolwentów, kieruje na odbycie 13-miesięcznego stażu podyplomowego wraz ze świeżo upieczonymi lekarzami i stomatologami i nakazuje zdawanie państwowego egzaminu lekarskiego.
Nostryfikować dyplom jest łatwiej wszędzie, tylko nie w Polsce. Przekonała się o tym lekarka neonatolog z 24-letnim doświadczeniem w pracy z pacjentami, która urodziła się wprawdzie i wychowała na Ukrainie, ale jej ojczyzną jest Polska – stąd pochodzi jej rodzina i tutaj też lekarka zawsze chciała się przeprowadzić. Pierwsze rozczarowanie przyszło, kiedy pojawiły się kłopoty ze znalezieniem uczelni, na której mogła zrobić nostryfikację; do tego doszło przekładanie terminu egzaminu. Oszczędności topniały i aby przeżyć podjęła się... wyprowadzania psa sąsiadów, a potem złożyła aplikację do marketu. Kolejny zawód to sam egzamin.
- To był program „Jeden z dziesięciu”. Wszyscy zdający, nieważne, jakiej specjalizacji i z jakim stażem, mieli te same pytania: rzadkie choroby, jakieś zespoły występujące raz na trzy miliony przypadków. Za pierwszym razem nie zdałam – opowiada kobieta.
Potem była próba podjęcia pracy w prywatnej klinice, gdzie tuż przed rozpoczęciem obowiązków zawodowych dowiedziała się, że musi zdobyć uprawnienia lekarza, a to wiązało się z odbyciem stażu podyplomowego wraz ze studentami i zdaniem egzaminu końcowego. W ten sposób wysokiej klasy specjalista po zakończeniu procedury obowiązującej w Polsce stanie się... lekarzem ogólnym. Problem ten dotyczy nie tylko wspomnianej specjalistki od neonatologii, ale wszystkich lekarzy, którzy pracowali w zawodzie za granicą i przyjechali do nas kontynuować karierę.
Przepisy dotyczące uznawania kwalifikacji lekarzy pochodzących spoza Unii wymagają wprowadzenia zmian. Tym bardziej, że specjalistów u nas ciągle mało.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”