Jeszcze 20 lat temu stosowanie rękawiczek podczas zabiegów medycznych było domeną chirurgów. Obecnie stomatolog, chirurg szczękowy, ortodonta, technik dentystyczny, higienistka stomatologiczna codziennie zużywają dziesiątki jednorazowych rękawiczek lateksowych. Trzeba je zmieniać nie tylko po każdym pacjencie, ale również po każdej czynności, którą się wykonuje, np. lecząc zęby.

Sięgając po tak prozaiczne akcesorium niezbędne do wykonywania czynności leczniczych, jak lateksowe rękawiczki, nikt nie zastanawia się nad ideą, dzięki której wyrób określonego producenta zaistniał na rynku. Tymczasem okazuje się, że nawet produkcja rękawiczek medycznych mogła zrodzić się wyniku myśli głębszej, niż tylko szacowanie konkurencyjności, jaką zapewnić mogłaby działalność gospodarcza w konkretnej branży.

- Zawsze pociągała mnie szlachetność medycyny. To, że jej istotą jest pomoc ludziom, ich ratowanie. Nie chciałem się zajmować produkowaniem czy sprzedawaniem rzeczy nikomu tak naprawdę niepotrzebnych – mówi Wiesław Żyznowski, prezes Mercator Medical, firmy, która miesięcznie wytwarza 110 milionów sztuk rękawiczek medycznych.

Producentów rękawiczek lateksowych jest na świecie ponad 100. W branży wszyscy się znają. Dostawy surowca zapewniają lokalni plantatorzy współpracujący z konkretną fabryką. Krytycznym momentem podczas produkcji jest zabezpieczenie lateksu przez bakteriami. Dopiero po dodaniu środka hamującego rozwój drobnoustrojów, w lateksowej masie zanurzane są szklane, porcelanowe lub syntetyczne formy rękawic. Kolejny etap to ściągnięcie z formy poprzez wywinięcie, dokładne wymycie i wysuszenie. Na koniec zaś – spakowanie w pudełka i kontenery i rozesłanie rękawiczek po całym świecie. Największym odbiorcą rękawiczek jest Ameryka Północna – tam trafia połowa światowej produkcji.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”