Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 03-11-2014
Tytanowe implanty, choć bardzo dobrze nadają się do wszczepiania w żywą tkankę, nie są doskonałe. Ich wadą jest zbyt wielka sztywność. Z tego powodu wszczepy zaczynają pracować za naturalną kość; po pewnym czasie ta druga zaczyna zanikać, a to prowadzi do obluzowania tytanowego elementu.
Trwają prace nad wytworzeniem porowatego implantu tytanowego, bo gąbczasta struktura mogłaby lepiej sprawdzić się jako wszczep – taką przynajmniej nadzieję mają uczeni zajmujący się tym wynalazkiem. Nigdy jednak tytan nie będzie doskonale zastępował kości – to, pomimo wszystkich jego zalet, tylko metal.
Implant doskonały, nadający się do kompletnego odtwarzania kości, powinien być – zgodnie z wymaganiami ortopedów – biomateriałem twardym jak beton, ale plastycznym i elastycznym. O taki materiał niełatwo.
Alternatywą dla tytanu mógłby być hydroksyapatyt – gdyby nie to, że jest sypki.
Prof. Grażyna Ginalska, biochemik, kierownik zespołu naukowego, który wynalazł polską sztuczną kość, razem z dr Anną Belcarz rozpoczęła poszukiwania substancji, która nada hydroksyapatytowi formę pożądaną przez ortopedów. Wiedziała, że to oczywiste, iż hydroksyapatyt – naturalny składnik kości i zębów i bardzo dobrze przebadana substancja chemiczna – powinien wejść w skład biomateriału.
-Trzeba go było jednak tak zmodyfikować, by chirurgom łatwiej go było dopasować do kształtu ubytku. By był giętki, ale nie sypki – opowiada. Wybór padł na kilka organicznych polimerów wytwarzanych przez grzyby i pleśnie, które należało jeszcze przebadać w połączeniu z hydroksyapatytem. Ten ostatni, w postaci granulatu o określonych właściwościach, do badań trafił dzięki współpracy, jaką prof. Ginalska podjęła z prof. Anną Ślósarczyk i mgr inż. Zofią Paszkiewicz z Katedry Ceramiki i Materiałów Ogniotrwałych Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Po serii badań okazało się, że najlepszym lepiszczem dla składników kompozytu będzie polimer cukrowy już od dość dawna wykorzystywany w medycynie.
Tak po 6 latach pracy powstał kompozyt, który świetnie integruje się z naturalnymi tkankami, ma pożądane przez ortopedów właściwości, a na dodatek stwarza idealne warunki do rozwoju naturalnej sieci naczyń krwionośnych i szybko chłonie wodę – co można wykorzystać przy nasączaniu biomateriału np. antybiotykiem, aby już podczas zabiegu zabezpieczyć okolicę implantowania przed infekcjami bakteryjnymi.
W przypadku małych ubytków integracja biomateriału z naturalną kością zajmuje ok. pół roku, po większych zabiegach – nawet rok. Stosunkowo krótki czas pełnego zespalania się polskiej sztucznej kości z naturalną daje duże szanse na jej wykorzystanie w stomatologii i periodontologii. Ubytki kości przyzębia i szczęk są zazwyczaj niewielkie w porównaniu do np. ubytków w kościach kończyn.
Pierwsze zabiegi wszczepienia implantów wykonanych z nowego materiału są już za stomatologami. Na razie wyniki są dobre, a pacjenci pozostają pod obserwacją.
Aby jednak polska sztuczna kość weszła do kanonu materiałów powszechnie stosowanych w ortopedii i chirurgii zwykłej lub stomatologicznej, potrzeba dalszych badań klinicznych.
Źródło: „Newsweek Polska ”