„Z Polski wyemigrowało już 17–22 tys. lekarzy, a wyjedzie ich jeszcze więcej. Jakie będą tego konsekwencje? 1/3 Polaków może zostać pozbawiona podstawowej opieki medycznej” - alarmuje „w Sieci” (wyd. z dn. 5.05.2014 r.) i przestrzega, że z dostępem do lekarzy może być jeszcze gorzej: bo kształcenie kończą ci studenci, którzy zaczynając naukę kilka lat temu, w dużej liczbie deklarowali chęć opuszczenia kraju i zawodowej realizacji za granicą. Z badań przeprowadzonych na zlecenie ministerstwa zdrowia wiadomo już, że z tych, którzy wtedy deklarowali chęć wyjazdu, w kraju planuje pozostać jednak aż ponad 60 proc., jednak eksperci przestrzegają, że wystarczy, aby zaledwie 1/3 młodych lekarzy opuściła Polskę, aby doszło do zachwiania i tak już silnie naruszonej równowagi kadrowej w służbach medycznych naszego kraju.

O luce pokoleniowej w środowisku medycznym było głośno od kilku lat. Scenariusze dotyczące braków kadrowych nie są przerysowane, bo do danych przytoczonych na początku tego artykułu, należy dorzucić jeszcze i fakt, że przez te kilka lat postarzeli się też lekarze praktykujący, a pozostający w pracy w kraju. Szacunki mówią, że obecnie ponad 30 proc. aktywnych zawodowo lekarzy przekroczyło 60. rok życia. Za dziesięć lat lekarzy w wieku 35-49 lat, czyli najlepiej przygotowanych zawodowo i praktycznie, będzie dziesięciokrotnie mniej – bo już teraz 3/4 tej właśnie świetnie przygotowanej kadry wyjeżdża za granicę. Powodów takiej decyzji jest wiele, ale: „Najważniejsze są jednak dla nich problemy z reglamentowanym dostępem do specjalizacji. Co roku ponad połowa tych, którzy kończą staż (prawie tysiąc lekarzy), nie ma możliwości płynnego rozpoczynania specjalizacji. Główny powód to nepotyzm i feudalne układy, zwłaszcza w dziedzinie chorób wewnętrznych, chirurgii i ginekologii” – informuje „w Sieci”. Gazeta podaje też, że pomysłów na to, jak zaradzić problemowi wyjazdu młodych lekarzy z Polski, nie trzeba bardzo oryginalnych. „Formą ograniczenia ucieczki lekarzy z Polski byłby nowy system ustalania liczby miejsc na specjalizacjach i niekumoterskie zasady kwalifikacji na nie. Można by też zaadaptować amerykański system akredytacji podmiotów organizujących nabory na specjalizacje oraz wprowadzić „bony specjalizacyjne” wydawane przez towarzystwa naukowe” - podsuwa gazeta.

Źródło: „w Sieci”