Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 25-02-2014
Narzekamy na długie kolejki u lekarzy przyjmujących na ubezpieczenie w NFZ, sięgamy do kieszeni, wydając w sumie co roku grube miliardy złotych i inwestując w zdrowie reperowane w placówkach prywatnych czy w usługi stomatologiczne zdecydowanie odbiegające na plus pod względem nowoczesności rozwiązań od tych, na które można liczyć w ramach koszyka świadczeń gwarantowanych, i... liczymy na cud, który zmieni polską służbę zdrowia na lepsze. Periodyk „Nowiny” w wydaniu z dnia 7.02.2014 r. nie ma jednak pomyślnych wieści: „Zmiany, jeśli nadejdą, to raczej nie w ciągu najbliższych dwóch lat. W tym roku czekają nas wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego. Rok później – parlamentarne. Polityczną minę z napisem „dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne” politycy będą więc omijać z daleka”.
Dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne lub niewielkie dopłaty do wizyty u lekarza czy specjalisty, jako propozycje na przynajmniej częściowe rozwiązanie problemów opieki medycznej, lansowane są od pewnego czasu przez kolejne ekipy rządzące, ale żadna z nich nie kwapi się do podjęcia ryzyka wprowadzenia tych zmian. W przypadku wprowadzenia obu lub tylko jednego z sugerowanych rozwiązań, na negatywną reakcję Polaków można byłoby liczyć dość szybko – wiadomo, że większości pacjentów nie podoba się pomysł dopłacania do wizyt u lekarzy. Badania przeprowadzone w ramach „Diagnozy Społecznej 2013 r.” bez ogródek odkryły prawdę o tym, że większość gospodarstw domowych odrzuca możliwość zakupu dodatkowej polisy ubezpieczenia zdrowotnego, a jedynie 3 proc. z ankietowanych zdecydowałoby się na zainwestowanie w ubezpieczenie kosztujące ponad 100 zł miesięcznie.
Eksperci twierdzą, że w celu ratowania wydolności służby zdrowia coś zrobić trzeba, i to w miarę szybko. A jeśli nie zdecydujemy się na dodatkowe polisy lub dopłaty do każdej wizyty, to jak miałaby wyglądać opcja numer 3? Polityczna mina czeka na rozbrojenie.
Źródło: „Nowiny”