Dziecko
Ankieta
- 06-02-2008
Ideałem byłoby, gdyby w każdym przedszkolu i szkole przyjmował dentysta. Dzięki temu dzieci szybciej przekonałyby się, że dbanie o zęby to konieczność, wizyta u stomatologa nie jest straszliwie niebezpieczna, a szczotkowanie zębów to kilka sprytnych sztuczek.
Niestety, tylko niewielki odsetek placówek oświatowych może pochwalić się u siebie czynnym gabinetem stomatologicznym. Inna rzecz, że z usług szkolnych stomatologów korzysta niewielki procent uczniów. Rodzice wolą leczyć prywatnie zęby swoich pociech nie dlatego, że nie mają zaufania do umiejętności szkolnego dentysty, ale ponieważ nie wierzą w odpowiednią jakość materiałów refundowanych przez fundusz.
Przedszkola i szkoły to jednak idealne miejsca, gdzie dzieci mogą nauczyć się prawidłowego dbania o zęby.
Wiele przedszkoli w Polsce realizuje program obowiązkowego czyszczenia zębów po posiłkach, organizuje spotkania ze stomatologami, na których dzieci uczą się prawidłowego szczotkowania, dowiadują, co szkodzi, a co pomaga zębom, przy okazji mają przeglądnięte uzębienie i zgryz oraz przekonują się, że dentysta wcale nie gryzie. Rodzice otrzymują zaś wytyczne odnośnie leczenia albo konsultacji z ortodontą czy stomatologiem.
W wieku przedszkolnym wiedzę najlepiej przyswaja się podczas zabawy – i taką też formę mają najwartościowsze spotkania milusińskich ze stomatologami.
W szkołach do dentysty rzadko który uczeń chodzi z rzeczywistego przekonania, że warto leczyć zęby. Strach przed bolesnością zabiegu, dziwacznie pojęta „solidarność” koleżeńska i obawa przed reakcją rówieśników są tak silne, że o ile to możliwe unika się kontaktu z tym specjalistą. A szkoda, ponieważ wszystkie zabiegi stomatologiczne mogą być bezbolesne, dzięki umiejętnemu znieczuleniu. Wiele zależy też od podejścia samych stomatologów, ponieważ oszczędzanie na znieczuleniu czy stosowanych materiałach może spowodować, że dziecko fotel dentystyczny będzie kojarzyć jedynie z przykrymi doznaniami albo z koniecznością dokonywania wielu poprawek w kruszącej się czy wylatującej co chwila plombie.
Źródło: „Gazeta Pomorska”