Raport Ministerstwa Zdrowia donosi, że polskie dzieci w wieku 6 lat mają częściej próchnicę niżeli ich rówieśnicy z Wietnamu, Bośni czy RPA. Choruje na nią ponad 86 proc. polskich dzieci. To czterokrotnie więcej niżeli w Danii czy Francji. Wg danych perspektywicznych podawanych przez WHO, już za 7 lat odsetek europejskich dzieci wolnych od próchnicy powinien wynieść aż 80 proc. Dentyści jednak są bardziej ostrożni w szacunkach i obawiają się, że jeśli w prewencji próchnicy i w świadomości stomatologicznej mieszkańców naszego kraju nic się nie zmieni, obecne pokolenie małych Polaków powtórzy statystyki ich rodziców. Z tych zaś wynika, ze 99 proc. społeczeństwa dorosłych choruje na próchnicę. Dziecko u stomatologa w Polsce znajduje się najczęściej dopiero wtedy, kiedy boli je ząb już zniszczony przez próchnicę, a rodzice maluchów w wieku przedszkolnym jak ognia unikają prowadzenia pociech do gabinetu – chociażby z powodu trudności, jakie powstają podczas prób leczenia dziecka nieprzyzwyczajonego wcześniej do wizyt. Rodzice nie zdają sobie sprawy z konieczności leczenia pierwszych zębów maluchów – tymczasem od tego, czy zęby mleczne będą zdrowe, zależy kondycja uzębienia stałego. Tym sposobem najczęściej do dentysty trafiają 8-10-latkowie z rozległymi zmianami próchnicznymi, wymagający intensywnego i stresującego dla nich leczenia zębów – tym razem już stałych.

Wychodzeniu z plagi próchnicy nie sprzyja także fakt, że opieka stomatologiczna w szkole jest w naszym kraju w formie szczątkowej. Z ankiet przeprowadzonych przez Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim Clinic wynika, że 91 proc. rodziców jest za tym, aby do szkół wróciły gabinety stomatologiczne, ponad 70 proc. rodziców jest zdania, że dzieci powinny uczyć się prawidłowego szczotkowania w szkole, a o 10 proc. więcej uważa, że taka nauka powinna odbywać się w przedszkolu.

Źródło: „Polska Dziennik Zachodni”