Dziecko
Ankieta
- 22-10-2010
Adriana Zink, dentystka specjalizująca się w leczeniu dzieci autystycznych, przyjmuje w gabinecie w São Paulo - największej brazylijskiej metropolii. Pani stomatolog decyzję o pracy z pacjentami z ciężkimi zaburzeniami podjęła jeszcze w czasie studiów.
- Nawet jeżeli rodziców stać na to, żeby zapłacić dentyście za leczenie dziecka – wyjaśnia pani Adriana – nie znajdą w São Paulo stomatologów przygotowanych do pracy z dziećmi autystycznymi. Koledzy boją się takich pacjentów, bo nic o nich nie wiedzą.
Autystyczne dziecko u stomatologa, które znosi proces badania i leczenia, to zdecydowanie rzadki przypadek. Zazwyczaj autystycy lękiem reagują na zmiany i nieznane otoczenie, a zwyczajna wizyta u dentysty może wywołać u nich agresję. Jednak Adriana Zink radzi sobie doskonale z tak trudnymi pacjentami. Nie ma w tym żadnej magii: jest talent i ogromna wiedza, zdobyta podczas studiów, szkolenia specjalizacyjnego i indywidualnych spotkań z rodzicami autystycznych dzieci.
- Od samego początku Adriana objawiała niebywały talent do oczarowywania pacjentów z różnym stopniem autyzmu – mówi profesor Waldemar Martins Ferreira Neto, jeden z dyrektorów Stowarzyszenia Stomatologów i wykładowca na kursie, który ukończyła doktor Zink. – Wielokrotnie zdarzało się, że żadnemu innemu koledze nie udawała się współpraca z pacjentem. Wtedy wkraczała Adriana i we właściwy sobie sposób nawiązywała z dzieckiem kontakt.
Dentystkę zainteresowała szczególnie metoda Son-Rise, opracowana przez rodziców autystycznych dzieci w Ameryce, a polegająca na wnikliwej obserwacji dziecka, powolnym wchodzeniu do jego świata i zdobywaniu zaufania małego pacjenta. Metoda, choć czasochłonna, daje jednak doskonałe rezultaty: autystycy trafiają wreszcie na fotel dentystyczny.
Źródło: „Tygodnik ANGORA”