Dziecko
Ankieta
- 23-10-2009
W przedszkolach dość często rezygnuje się z mycia zębów. Powód? Nie ma warunków do przechowywania szczoteczek.
- To zaszkodzi zdrowiu zębów dzieci – komentuje stomatolog.
Sanepid kwestionuje sposób przechowywania przyborników do mycia zębów. Szczoteczki nie mogą stykać się końcówkami – to niedopuszczalne, ale z powodu za małych półek zdarza się w niejednej placówce. By szczotkowanie zębów przynosiło efekty, same szczoteczki nie mogą być źródłem zakażenia – a nietrudno o przeniesienie zarazków z jednej szczoteczki na drugą, kiedy przyborniki nie stoją w osobnych przegródkach.
Pomimo trudności, w niektórych przedszkolach realizuje się programy szczotkowania. Rozwiązań problemu zachowania właściwej czystości przyborników jest wiele. Oto niektóre z nich:
-
rodzice codziennie zabierają przyborniki do domu i przynoszą je rano;
-
rezygnuje się ze szczotkowania na rzecz płukania jamy ustnej wodą po każdym posiłku;
-
w przedszkolnych półkach wykonuje się dodatkowe przegródki, by kubeczki mogły stać oddzielnie;
-
szczoteczki umieszcza się w specjalnym etui – rodzice codziennie przynoszą je dziecku do przedszkola; maluchy płuczą zaś buzie korzystając z jednorazowych kubeczków.
Stomatolodzy, na wieść o tym, że maluchy nie we wszystkich przedszkolach szczotkują zęby, przypominają, że odbije się to na zdrowiu dziecięcych buzi.
- Kiedy dowiedziałam się, że dzieci nie myją tam codziennie zębów, przeraziłam się. Fakt, że dzieci nie szczotkują zębów po posiłkach w przedszkolu, wpłynie szkodliwie na ich zdrowie. Maluchy nie wyrobią sobie prawidłowego nawyku mycia. Płukanie zębów wodą na przykład po podwieczorku to zdecydowanie za mało – komentuje jedna z dentystek.
Sanepid zaś uważa, że najważniejsze jest zachowanie standardów higienicznych podczas przechowywania przyborników.
- Przede wszystkim szczotki nie mogą się dotykać. Powinny one też być opisane. Jeśli stoją na jednej półce, muszą być w odpowiedniej odległości. Dodatkowo szczotki nie mogą być brudne czy oblepione pastą. Takie kontrola na pewno by zakwestionowała – mówi pracownica sanepidu.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”