Dziecko
Ankieta
- 18-02-2009
Próchnica w uzębieniu dzieci to już choroba społeczna – nie da się inaczej traktować problemu, który dotyka ponad 80% populacji w wieku rozwojowym. O podjęcie radykalnych działań, które zmniejszyłyby częstotliwość występowania ubytków próchniczych w uzębieniu młodych Polaków apeluje rzecznik praw dziecka.
W Polsce wciąż pokutuje stereotyp, że o zęby mleczne nie trzeba się troszczyć, bo i tak wypadną. Kolejnym błędem jest, iż próchnicy wielu nie traktuje jak choroby.
- Zdarzają się dzieci z połową chorych zębów mlecznych, a połową zdrowych stałych. Wczoraj leczyłam zęby małemu chłopcu, który miał osiem zębów stałych. Cztery z nich były zarażone próchnicą - podkreśla Agnieszka Masternak-Rudzka, przewodnicząca Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Lekarzy Stomatologów.
Po raz pierwszy dziecko u stomatologa powinno pojawić się, kiedy skończy rok. Tymczasem większość trzylatków nigdy nie była u dentysty. Próchnica w uzębieniu mlecznym rozwija się szybciej niżeli w zębach stałych, bo mleczaki są zwyczajnie słabsze. Niepodjęcie szybkich działań oczyszczających ząbek prowadzi w krótkim czasie do jego całkowitego zniszczenia.
U dzieci próchnica rozwija się masowo, ponieważ nie wiedzą one, jak myć zęby – nikt ich tego nie nauczył; rodzice nie dbają o działania profilaktyczne, sami są niedoinformowani, a dzieci zjadają za dużo słodyczy. Stomatolodzy uważają, że poprzez akcje promocyjne należy uświadamiać rodzicom, jak groźna może być próchnica. Niestety, w najbliższym czasie taka kampania na pewno nie zostanie przeprowadzona. Powodem jest brak pieniędzy i oszczędzanie wymuszane przez globalny kryzys.
- Z dostępnością [do dentystów – przyp. red.] nie jest źle, w każdej gminie przyjmuje stomatolog, który ma podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pozostaje nam tylko apelować do rodziców, aby kierowali swoje dzieci na leczenie - mówi Mariusz Pasek, rzecznik świętokrzyskiego oddziału NFZ. Zauważa też:
- Tak naprawdę nic nie zastąpi ich zdrowego rozsądku, jeśli chodzi o przypomnienie o konieczności wizyt u dentysty.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”