Od 19 lipca w Polsce funkcjonują pozwy zbiorowe. Wystarczy 10 osób zainteresowanych walką w konkretnej sprawie, by można było taki pozew złożyć. Pozwać będzie można firmę, instytucję czy sieć handlową. W przypadku spraw związanych z medycyną, opieką zdrowotną itp. pozwy będą mogli składać również poszkodowani pacjenci. Już teraz wiadomo, że są chętni na tego typu walkę o odszkodowanie za zniszczone zdrowie – wolę taką deklaruje np. 378 pacjentów zarażonych wirusem żółtaczki w placówkach służby zdrowia. Pozwany to Skarb Państwa.
Prawnicy zauważają, że na nowym prawie skorzystają nie tylko pacjenci walczący o swoje, ale również lekarze – ci ostatni przed obliczem Temidy będą się mogli np. dopominać o wypłaty zaległych lub niewłaściwie naliczonych wypłat za pracę.
Instytucja pozwów zbiorowych zrobiła furorę w Stanach Zjednoczonych – tam znakomita większość spraw wnoszona w ramach pozwu zbiorowego kończy się zawarciem ugody z pozywającymi. Jednak, jak ostrzegają eksperci, nowe prawo może też prowadzić do wypaczeń i prób wywierania nacisku na pozwanych. Niewątpliwą korzyść z wprowadzenia możliwości składania pozwów zbiorowych odniosą pacjenci, którzy w pojedynkę mieliby dużo mniejsze szanse na dochodzenie odszkodowań za zniszczone zdrowie. Prawa pacjentów staną się wyraźniejsze.
W pozwach zbiorowych w przypadku wygranej każdy z pozywających otrzymuje odszkodowanie w takiej samej wysokości.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”, „Gazeta Prawna”