W ocenie przeprowadzonej przez Health Consumer Powerhouse za 2010 r. polska służba zdrowia nie wypadła najlepiej: uplasowała się na 26 pozycji na 33 badanych krajów.

- Podobnie jak na całym świecie mamy bardzo dobrych oraz dobrych lekarzy i pielęgniarki. Podobnie jak wszędzie indziej mamy też złych fachowych pracowników ochrony zdrowia. Na szczęście tych pierwszych jest znacznie więcej, i to oni właśnie sprawiają, że w wielu naszych placówkach pacjenci mogą leczyć się bezpiecznie – zauważa Jerzy Kulikowski, prezydent Towarzystwa Promocji Jakości Opieki Zdrowotnej.

Jednak przez długi czas za mało uwagi poświęcano jakości i zachowaniu standardów w naszej służbie zdrowia. To na szczęście zmienia się na lepsze: konieczność dbania o podnoszenie jakości świadczonych usług medycznych jest coraz częściej dostrzegana i rozumiana oraz wdraża się rozwiązania, których rolą jest utrzymanie wysokiego standardu jakościowego lub podwyższenie istniejącego poziomu jakości świadczonych usług. Przykładem może tu być wprowadzanie polskiej wersji tzw. okołooperacyjnej karty kontrolnej opracowanej przez Światową Organizację Zdrowia, dzięki której można w sposób znaczący zmniejszyć liczbę powikłań i zgonów związanych z operacją. Coraz więcej szpitali stosuje zawarte w niej wytyczne – i widać tego efekty. Stosowanie wytycznych z tej karty to dla polskich szpitali szansa na:

• dogonienie liderów, którzy już teraz dzięki przestrzeganiu reguł zawartych w tym dokumencie odnotowują znaczące spadki powikłań i zgonów pooperacyjnych;

• prostsza droga do uzyskania certyfikatów akredytacyjnych – te zaś są niezbędne, kiedy na rynku służby zdrowia panuje konkurencja.

Model obowiązujący w naszym kraju to monopol w postaci NFZ. Wprowadzenie konkurencji na rynku służby zdrowia poskutkować powinno:

• bardziej racjonalnym gospodarowaniem publicznymi pieniędzmi

• skupieniem się na sprawach naprawdę istotnych

• podniesieniem jakości usług

• zabieganiem o przyznanie certyfikatów akredytacyjnych dla placówek świadczących usługi medyczne – certyfikaty te mogą okazać się niezbędne dla podjęcia współpracy z prywatnymi ubezpieczycielami, mogą też ułatwić finansowanie placówek.

Siła tkwi w szczegółach – zasada ta sprawdza się także w przypadku branży medycznej. Dbałość o nieistotne z pozoru drobiazgi skutkuje tym, że leczenie jest bezpieczniejsze i bardziej efektywne dlatego tak ważne jest przestrzeganie procedur wprowadzanych w placówkach medycznych. Przestrzeganie procedur powoduje poprawę jakości pracy poradni, szpitala czy gabinetu. Wysoka jakość świadczonych usług jest zaś niezbędna do uzyskania certyfikatu i akredytacji.

Dobre funkcjonowanie placówki medycznej uzależnione jest m.in. od sposobu podziału posiadanych środków finansowych.

- Prawidłowość jest taka - i to nie tylko u nas, ale na całym świecie - że ochrona zdrowia jest w stanie skonsumować każdą ilość środków, które do niej wpłyną – mówi J. Kulikowski.

Jako że ośrodki zdrowia - szczególnie te, które finansowane są jedynie z publicznych pieniędzy - mają do dyspozycji ograniczoną ilość środków pieniężnych, wyjątkowo ważne jest racjonalne gospodarowanie posiadanymi funduszami.

- I myślę, że najpierw trzeba wdrożyć mechanizmy oszczędnego, racjonalnego wydawania pieniędzy, a dopiero później te pieniądze dodawać – uważa J. Kulikowski.

Poszukiwanie oszczędności należy poprzeć solidną analizą zysków i strat, które mogą wyniknąć z zastosowanych cięć w budżecie placówki medycznej. I nie szukać oszczędności doraźnych – choć dają szybko efekty, w dłuższej perspektywie mogą okazać się wyjątkowo kosztownym rozwiązaniem. Za przykład może posłużyć oszczędzanie na posiewach bakteriologicznych, które może po jakimś czasie odbić się negatywnie w postaci zwiększonych wydatków na likwidację i leczenie zwiększonej ilości zakażeń.

Oszczędności – tak, ale tylko racjonalne.

Źródło: „VIP Polityka Biznes Fakty”