Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
Nieodwracalne uszkodzenie jednej z gałęzi nerwu trójdzielnego i wynikające z tego konsekwencje w funkcjonowaniu jamy ustnej – oto pokłosie wizyty mieszkanki Danii w jednym z gabinetów stomatologicznych w Szczecinie. Sprawa ma swój początek w październiku 2010 r., kiedy Dunka podczas wizyty konsultacyjnej we wspomnianym gabinecie dowiedziała się, że ma do usunięcia w trybie natychmiastowym ósemkę. Stomatolog przeprowadziła skomplikowany zabieg ekstrakcji zęba – jednak bez odebrania zgody od pacjenta, wykonania zdjęcia RTG i innych podstawowych badań. Niestety, u pacjentki pojawiły się poważne komplikacje pozabiegowe. Dentystka, informowana przez pacjentkę o braku czucia w jednej części żuchwy po ustąpieniu znieczulenia, uspokajała, twierdząc, że objawy te miną. Nie minęły, a o nieodwracalności uszkodzeń Dunka dowiedziała się już od stomatologów w swoim kraju i tam też była hospitalizowana. Obecnie z własnej kieszeni pokrywa próby poprawiania zdrowia w uszkodzonym obszarze. Nie otrzymała bowiem odszkodowania z polisy dentystki – ubezpieczyciel odmówił wypłaty.
Poszkodowana pacjentka zdecydowała się zawalczyć o odszkodowanie w sądzie. W trakcie procesu biegli sądowi uznali, że postępowanie dentystki było właściwe. Argumentacja może wprawić w osłupienie:
- Jeden z biegłych wskazał nawet, że objawy, jakie wystąpiły u poszkodowanej, mogą wiązać się z jej... alkoholizmem, choć, jak sam zaznaczył, na poparcie tej absurdalnej tezy nie ma żadnych dowodów. To prawdziwy skandal. Nie może być tak, że biegli piszą, co tylko chcą, nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności. Ci lekarze powinni w trybie natychmiastowym zakończyć kariery biegłych – mówi dr Ryszard Frankowicz.
Źródło: „Tygodnik ANGORA”