„Prywatni inwestorzy, którzy w ostatnich latach ulokowali na polskim rynku setki mln złotych, już dzisiaj zastanawiają się, czy nadal inwestować w prywatny sektor opieki zdrowotnej w Polsce. Ci, którzy mieli jeszcze niedawno w strategii zakup udziałów, przejmowanie publicznych placówek, poważnie zastanawiają się, na ile jest to jeszcze opłacalne. I jest to oczywiste, ponieważ żaden z nich nie zainwestuje swoich pieniędzy w szpitalu, w którym nie będzie miał pakietu kontrolnego” – czytamy w „Home&Market” w wydaniu z dn. 27.04.2016 r. A mieć go nie będzie, jeśli zmienią się przepisy ustawy o działalności leczniczej, które wprowadzą ograniczenia w prywatyzacji szpitali. Projekt aktu prawnego przygotował resort zdrowia. Przewidziano w nim, że maksymalna wartość udziałów, jakie publiczny szpital będzie mógł sprzedać prywatnemu inwestorowi, nie będzie mogła przekroczyć 49 proc. To właśnie perspektywa mniejszościowych udziałów w przedsięwzięciach biznesowych może zastopować aktywność zagranicznych inwestorów na polskim rynku.

Na rynku medycznym trwa konsolidacja i inwestowanie w medycynę wysokospecjalistyczną – a ta działa zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym. Publiczny istnieje dzięki kontraktom, prywatny – kontraktami również może się wspomagać, ale istnieje głównie dzięki inwestycjom własnym. Już teraz wiadomo, patrząc na działania podejmowane przez inwestorów oraz mając na uwadze zainteresowanie pacjentów usługami tych placówek, że prywatne lecznice przetrwają pomimo różnych uwarunkowań zewnętrznych. „Rozwoju prywatnych sieci medycznych nie da się zahamować całkowicie. Oba sektory - publiczny i prywatny - współegzystują od lat i będą musiały łączyć swoje siły, jeżeli opieka zdrowotna w kraju ma mieć lepszą jakość i większą dostępność” – czytamy w „Home&Market”. Co z inwestorami zagranicznymi? Pomysłów im nie brakuje, środków finansowych, które mogą przeznaczyć na rozwój biznesu, również. Wielu z nich poszukuje interesujących obiektów, które dają im synergię z obecnym biznesem. Za to inwestowanie w publiczne jednostki będzie podlegać pod poważne przemyślenie.

Źródło: „Home&Market”