Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 02-10-2015
Opieka stomatologiczna w szkole nie działa, jak należy, najbliższy gabinet stomatologiczny, w którym odbywa się leczenie zębów na ubezpieczenie, bywa oddalony od miejsca zamieszkania o kilkadziesiąt kilometrów, a na wizytę u lekarza specjalisty czeka się nawet kilkanaście miesięcy. W polskiej służbie zdrowia dzieje się źle. To wiemy wszyscy. Z tego powodu zdrowie jest dobrym tematem do kampanii politycznych. Wpisano je m.in. w działania polskiej lewicy. Potencjalnych wyborców informuje się o istnieniu tego punktu w programie partii w różny sposób. Czasem dość drastyczny, np. billboardami z napisem „Nie chcę umrzeć w kolejce do lekarza” i zdjęciem leżącego w poczekalni mężczyzny.
- Państwo ucieka od odpowiedzialności, obarcza nią NFZ i samorządowe szpitale – mówi jeden z działaczy lewicy. – Tak być nie powinno. W Polsce już więcej ludzi popełnia samobójstwo niż ginie w wypadkach na drogach.
Starsze pokolenia pamiętają jeszcze czasy służby zdrowia działającej w PRL-u: był wtedy łatwy dostęp do lekarzy różnych specjalności oraz do leczenia zębów – bo w szkołach działały gabinety stomatologiczne.
Propozycje lewicy na poprawę sytuacji w polskim lecznictwie to m.in. zawieszenie limitów przyjęć określanych przez NFZ, likwidacja systemu weryfikacji ubezpieczeń (eWUŚ) czy zwiększenie liczby przyjęć na studia medyczne – o 50 proc.
Przedstawiciele rządzących partii uważają jednak, że porównywanie systemu działania służby zdrowia w PRL-u z obecnym jest karkołomnym pomysłem: żyjemy w innych czasach, w innych realiach gospodarczych. W jednym punkcie oba obozy się zgadzają: należy przyzwoicie rozwiązać problem opieki pediatrycznej i szkolnej.
Wprawdzie leczenie zębów w czasach PRL-u nie było przyjemne, ale swoje zalety miało: bo oprócz tego, że cyklicznie sprawdzano stan uzębienia u polskich dzieci, to uczeń wywołany do dentysty na lekcji z klasówką, wolał raczej dać sobie przeglądnąć zęby niż pisać sprawdzian.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”