Dziecko
Ankieta
- 19-02-2013
„Mamy dla Państwa zagadkę. Co łączy uczniów szkół podstawowych z z seniorami, którzy od dobrych dziesięciu lat cieszą się z emerytury? Wada słuchu. Dotyczy ponad 30 proc. dzieci i osób po 75. roku życia. Coś jeszcze? Brak wszystkich zębów” - można przeczytać w „Dzienniku Zachodnim” w wydaniu z 19.10.2012 r. Seniorzy mogą przynajmniej założyć sobie uzupełnienia stomatologiczne, ale takie samo leczenie protetyczne w przypadku gimnazjalisty raczej nie wchodzi w rachubę. Tymczasem polskim dzieciom grozi masowa utrata zębów. Ze statystyk wynika, że próchnica niszczy uzębienie u 87 proc. dzieci. Winne takiemu zjawisku są: dieta obfitująca w węglowodany, słodzone, gazowane napoje oraz zaniedbania w higienie jamy ustnej. Polskie dzieci uwielbiają zjadać pizze, słodycze i inne produkty spożywcze oblepiające zęby, popijają to wszystko wielką ilością coli – czasem, podawanej z cytryną i z lodem i nie dbają o to, aby po posiłku lub wypiciu napoju żuć gumę bezcukrową, albo aby – co jest jeszcze lepszym sposobem na to, by bakterie próchnicotwórcze nie niszczyły szkliwa – wyszczotkować uzębienie.
Amatorzy napojów gazowanych i bogatych w węglowodany przekąsek są głusi nawet na dowody na niszczenie szkliwa dostarczane przez naukę: że kwasy owocowe skutecznie osłabiają mineralną warstwę uzębienia, a bakterie próchnicy szczególnie szybko niszczą zęby będące w gorszej kondycji i oblepione słodką mazią. Alarmujące jest i to, że dzieci, które obecnie zajadają się przekąskami dostarczającymi zbyt dużej ilości kalorii jak na wymagania małego organizmu, w ciągu krótkiego czasu stają się otyłe. Otyłość zaś prowadzi do rozwoju cukrzycy; ta z kolei ma wyjątkowo destrukcyjny wpływ na uzębienie oraz na tkanki przyzębia.
Wyniki badań, które regularnie przeprowadzane są od pięciu lat na zlecenie Urzędu Miasta w Katowicach w szkołach podstawowych, nie pozostawiają złudzeń: polskie dzieci są schorowane. Jeśli nie postawi się na profilaktykę i na zmianę trybu ich życia oraz nie zmodyfikuje ich nawyków żywieniowych, młodzi ludzie wyrosną na słabowite pokolenie. To zaś oznacza wyższe wydatki na leczenie zachowawcze i protetyczne – z kasy państwowej oraz z kieszeni prywatnych.
Źródło: „Dziennik Zachodni”