Dziecko
Ankieta

- 25-09-2017
Z opieki stomatologicznej w szkole najłatwiej skorzystać uczniom w województwie lubelskim. Działa tam najwięcej w Polsce gabinetów w placówkach edukacyjnych. Jest ich aż 164. Aż, ponieważ na Śląsku są dwa, na Mazowszu – 16, a na Podlasiu nie ma żadnego. Być może dlatego, że dzieci u stomatologa na Lubelszczyźnie mogą bywać częściej – bo dentysta przyjmie je w placówkach, w których się uczą – w tym rejonie kraju jest najmniej milusińskich z próchnicą.
O to, aby w szkołach istniały gabinety stomatologiczne, starają się lubelski oddział NFZ i urząd miasta Lublin. Miasto dofinansowuje leczenie, którego nie opłaca Fundusz.
Inicjatywa szczytna – chodzi przecież o zdrowie zębów dzieci, ale uruchomienie gabinetu stomatologicznego w placówce edukacyjnej to niełatwa sprawa – z uwagi na przepisy, które powodują, że szkolne gabinety przegrywają z innymi w wyścigu o dofinansowanie z NFZ. Kolejnym utrudnieniem jest wymóg, aby leczenie dziecka przeprowadzone było tylko w obecności jego opiekuna prawnego.
Kryteria na zdobycie kontraktu są wyśrubowane, ale można dostać dodatkowe punkty, na przykład za wyposażenie gabinetu w aparat do zdjęć rtg, za wykonywanie specjalistycznych zabiegów czy współpracę z ortodontą – co jednak nie bardzo sprawdza się w odniesieniu do gabinetów działających w szkołach.
- W gabinetach szkolnych nastawionych na profilaktykę oraz uzupełnianie ubytków nie robimy takich rzeczy, więc jesteśmy na gorszej pozycji – mówi Agnieszka Surdyka, dentystka. Dodaje też:
– W 2015 r. (po 10 latach lobbowania) udało się wprowadzić 20 punktów za to, że gabinet działa „w miejscu nauczania i wychowania”. To wzmocniło pozycję szkolnych dentystów w wyścigu po pieniądze z NFZ – na parę miesięcy. Potem resort zdrowia zmniejszył punktację za prowadzenie gabinetu w szkole do 2 pkt. – I niektórzy dentyści stracili kontrakty w szkołach.
Pojawiło się jednak światełko dla szkolnych gabinetów: to przygotowywana przez ministerstwo zdrowia ustawa o medycynie szkolnej. Zmiana przepisów ułatwiłaby powrót gabinetów do szkół i ich finansowanie.
– Na razie udała się jedna rzecz – od lipca NFZ zwiększył o 30 proc. wyceny wszystkich zabiegów stomatologicznych dla dzieci. Do tej pory ich leczenie było dla wielu placówek nieopłacalne – przyznaje prof. Dorota Olczak-Kowalczyk, konsultant krajowy ds. stomatologii dziecięcej. Podkreśla, że powrót szkolnych gabinetów nie oznacza końca walki o zdrowie zęby dzieci – trzeba bowiem jeszcze pomyśleć o opiece stomatologicznej dla przedszkolaków. I to jak najszybciej – bo wskaźniki częstości występowania próchnicy u najmłodszych są przerażająco wysokie.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”