Dziecko
Ankieta
- 06-07-2016
Przemoc w rodzinie najczęściej nie wychodzi poza drzwi domu, w którym przebywa dziecko. Często udowodnienie przemocy domowej jest bardzo trudne. Niemniej, kiedy dochodzi do fizycznego naruszenia nietykalności drugiego człowieka, pozostałości po takim akcie przemocy bywają wyraźne i lekarz lub stomatolog powinni się nimi zainteresować. Mogą to być siniaki, ale też uszkodzenia zębów czy zadrapania.
Przedstawiciele służby zdrowia mają od pięciu lat obowiązek wypełniania formularzy Niebieskiej Karty. Niezależnie zatem od tego, czy ślady przemocy zostaną wykryte w ramach standardowej wizyty kontrolnej u pediatry, działania opieki stomatologicznej w szkole czy w gabinecie prywatnego specjalisty, w każdym przypadku obowiązkiem lekarza jest podejrzenie przemocy zgłosić. Ale medycy rzadko dokonują zgłoszenia. Powód? Rozrośnięta biurokracja.
- Druk karty jest obszerny, a jego wypełnienie zajmuje pół godziny. Lekarz musi więc poświęcić na to czas, w którym jest zobowiązany do przyjmowania pacjentów i ich leczenia – wyjaśnia Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” w wydaniu z dnia 9.06.2016 r.
Brak zgłoszenia podejrzenia istnienia przemocy w rodzinie może oznaczać dla dziecka dalsze tkwienie w toksycznym środowisku, czego skutki będą dawać o sobie znać przez całe życie dziecka.
- Środowisko medyczne od początku z oporem angażowało się w działania zapobiegające przemocy w rodzinie, wskazując, że ich podstawowym zadaniem jest leczenie. I niewiele się pod tym względem zmieniło – potwierdza Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka. Dodaje, że dotyczy to nie tylko NK, ale i udziału lekarzy w pracach zespołów interdyscyplinarnych czy wystawiania ofiarom agresji zaświadczeń potwierdzających wystąpienie obrażeń.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”