Witam. Za jakiś czas mam mieć zakładany stały aparat i ortodonta zakwalifikował do ekstrakcji cztery zęby.. Dolną szóstkę i czwórkę oraz górną szóstkę i dwójkę-bo wyrosła mi ona na podniebieniu,tuż za jedynkami.. dwa z nich już wyrwałam i znieczulenie działało.. jednak miesiąc temu byłam u dentysty by wyrwać kolejnego zęba- tym razem górną, zepsutą szóstkę,która mnie pobolewa.. nie jest to silny ból,ale jest to ból,który powoduje dyskomfort.. Po podaniu mi trzech zastrzyków znieczulających,zdrętwiały mi wargi,podobno zabieliło się dziąsło-czyli według dentystki znieczulenie się poprawnie rozmieściło,lecz gdy tylko przykładała mi do tej szóstki jakieś narzędzie,żeby sprawdzić czy już może przystąpić do ekstrakcji-ja czułam ogromny ból w zębie przy ukłuciu.. Dentystyka twierdziła,że nie ma tam stanu zapalnego i według niej znieczulenie działa i to tylko moja wyobraźnia,lecz ja naprawdę czułam przeszywający ból, chociaż nie odczuwam strachu przed wizytą u dentysty,a na krześle dent. jestem zrelaksowana.. Dentystka wycofała się z zabiegu i powiedziała,żebym wróciła z tym zębem za jakiś czas,nadal uparcie twierdząc,że znieczulenie nie miało prawa nie zadziałać.. Dodam,że byłam w przychodni publicznej.. Czy myśli Pani,że dentystka mogła nie zauważyć stanu zapalnego? Być może coś jednak jest nie tak z ząbkiem,skoro mnie pobolewa? Czy znieczulenie mogło nie zadziałać? I pytanie,które mnie najbardziej nurtuje.. czy jest różnica w znieczuleniach podawanych w przych. publicznych,a