Marzą ci się zęby białe jak śnieg? Myślisz o założeniu aparatu ortodontycznego, ponieważ kształt twojego zgryzu i „zdyscyplinowanie” ustawienia zębów pozostawiają wiele do życzenia?

Jeśli twoje uzębienie posiada poważne wady (niewypełnione ubytki, nieleczona próchnica, zgorzele, osady kamienia nazębnego), zacznij od częstszych wizyt u dentysty. Bynajmniej nie tyle w celu kosmetycznym, co przede wszystkim zdrowotnym. Nawet najpiękniejsze białe siekacze nie zrobią na nikim wrażenia, jeśli przy szerszym uśmiechu odsłonisz ... dziurawe trzonowce.

Przed przystąpieniem do zabiegów estetyczno – kosmetycznych na zębach trzeba wyleczyć próchnicę, uzupełnić ubytki i wymienić stare, wykruszone plomby na nowe. Trzeba też pozbyć się tkwiących w szczękach korzeni zębowych. Oczywiście, po usunięciu korzeni zniszczonych zębów musi minąć trochę czasu, zanim wypełni się powstałą lukę po zębach. Zazwyczaj jest to ok. 6 – 8 tygodni. Dopiero po tym czasie można dobrać protezę albo zdecydować się na wstawienie implantu. Nowoczesne metody implantowania pozwalają na wstawianie wszczepu bezpośrednio po ekstrakcji – decyzja należy jednak do stomatologa, który bierze pod uwagę ogólny stan zdrowia pacjenta i inne planowane zabiegi w jamie ustnej.

Czas oczekiwania na zaprotezowanie można poświecić na wyleczenie pozostałych chorych i uszkodzonych zębów. W zębach tylnych, po ich oczyszczeniu, zakłada się od razu plomby - o ile nie jest konieczne przeprowadzenie uprzedniego leczenia kanałowego. Natomiast dziury w zębach przednich oczyszcza się jedynie z zainfekowanej tkanki, zakłada doń opatrunki i tak zostawia do czasu rozjaśniania szkliwa. Jest to podyktowane ostrożnością, ponieważ trudno przewidzieć, o ile tonów uda się wybielić zęby, a założone uprzednio plomby mogłyby być widoczne na tle jasnego szkliwa. Plomby nie ulegają bowiem wybieleniu.

Dopiero po wyleczeniu zębów można przystępować do ich wybielania. A dopiero potem do dobierania koloru koron protetycznych w mostach i implantach, identycznego z barwą rozjaśnionych zębów.

Źródło: „Pani domu”