Dziecko
Ankieta
- 21-03-2014
W szkołach i przedszkolach realizowane są od czasu do czasu akcje na temat zdrowego żywienia. Uczestniczące w nich dzieci dowiadują się, co wspólnego mają ze sobą cukier, próchnica i chore zęby. Pomimo niejednokrotnie atrakcyjnej formy takich edukacyjnych lekcji, to, co dobrego na temat zasad zdrowego żywienia zostało przekazane dzieciom, najczęściej błyskawicznie ulatuje z ich pamięci na widok wyjątkowo kuszącej oferty szkolnego sklepiku. Ile dzieci przejdzie bowiem obojętnie obok kolorowych lizaków, słodkich batoników z błyszczących foliach z nadrukami ulubionych bohaterów z filmów? Można by chyba policzyć na palcach jednej ręki tych, którym nie przyjdzie ochota na zakup efektownej, niezdrowej żywności lub słodzonego napoju. „W szkolnych sklepikach jest pod dostatkiem wszystkiego, co potrzeba, żeby dzieci miały sporą nadwagę i zepsute zęby” - alarmuje „Dziennik Polski” w wydaniu z dnia 5.02.2014 r. I za tę właśnie niezdrową ofertę większość sklepików powinna dostać jedynki. Nielicznym można by przyznać w drodze wyjątku ocenę dopuszczającą, ponieważ sprzedają jabłka i niegazowaną wodę mineralną – oczywiście oprócz, a nie zamiast słodzonych soków i batonów.
Ci rodzice, którzy zdają sobie sprawę z wagi, jaką ma odpowiednie żywienie dla zachowania zdrowia, załamują ręce nad ofertą szkolnych sklepików. Jednak ich interwencje u dyrekcji placówek edukacyjnych przypominają rzucanie grochem o ścianę: szkoły nie mają bowiem wpływu na to, co oferuje sklepik. Teoretycznie wyjście istnieje, choć jest bardzo radykalne i raczej trudno sobie wyobrazić, że zostanie wdrożone: zakazać jedzenia słodyczy w szkole. Mniej zdecydowanym sposobem na to, aby wpływać na wybory dokonywane przez dzieci jest prowadzenie akcji edukacyjnych, ale dla... rodziców - bo do tej pory spora część opiekunów uważa, że słodycze i zawarty w nich cukier nie szkodzą, jeśli tylko będzie się pamiętać o dwukrotnym w ciągu dnia myciu zębów. O nadmiarze niezdrowych kalorii jakoś się zapomina, a te prędzej czy później dają o sobie znać na wskaźniku wagi.
Źródło: „Dziennik Polski”