Czy na Podkarpaciu uda się uruchomić program z zakresu profilaktyki stomatologicznej? Chce się o niego wystarać Bernadetta Wiercioch-Klin, konsultant wojewódzki w dziedzinie stomatologii dziecięcej na Podkarpaciu

- Wszystkie dzieci powinny mieć równe szanse na zachowanie zdrowych zębów, a stan zdrowia jamy ustnej nie powinien odzwierciedlać statusu społecznego człowieka - przekonuje Bernadetta Wiercioch-Klin. Tymczasem u progu drugiej dekady XXI wieku możemy mieć powrót do czasów dawno już zapomnianych, a próchnica zawojuje zęby zdecydowanej większości przedstawicieli młodego pokolenia. Z badań wynika, że obecnie już ponad połowa trzylatków ma próchnicę. Na dodatek w przedszkolach rezygnuje się ze szczotkowania - powodem są wymagania sanepidu, którym te placówki nie zawsze potrafią sprostać. Wymagania dotyczą tego, by mycie zębów odbywało się codziennie, czyszczenie kubków raz na tydzień, każda szczoteczka do zębów ma stać tak, by nie stykała się główką z inną szczoteczką a personel ma pilnować, by dzieci nie pożyczały sobie nawzajem szczoteczek.

- Czas życia człowieka się wydłużył, chcemy, żeby zęby służyły nam jak najdłużej. Rodzice uważają, że dzieci nie muszą myć zębów, bo to i tak nic nie daje, i nie warto leczyć mleczaków, bo i tak wypadną. Zęby nieleczone i rzadko lakowane szybciej się psują - mówi pani konsultant. Dodaje, że taki sposób myślenia oraz działania sprawia, iż cofamy się do średniowiecza Przypomina również, że najprostszą i najtańszą drogą do zachowania zdrowa zębów i jamy ustnej jest profilaktyka i edukacja prozdrowotna. Stąd dążenie do tego, by poprzez program nauczyć jak najwięcej dzieci nawyku szczotkowania i odwiedzania dentysty oraz wpoić im, że słodycze można zjadać jedynie po obiedzie i zaraz potem trzeba umyć zęby.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”