Dziecko
Ankieta
- 04-03-2011
Pediatrzy alarmują, że polskie dzieci są coraz bardziej chore; naukowcy uspokajają, że nie jest tak źle. Tylko w jednym oba obozy się zgadzają: że od zdrowia Jasia będzie zależeć kondycja Jana. Wśród chorób, które trapią polskie dzieci i młodzież, wymieniane są najczęściej: próchnica, otyłość i skolioza. Próchnica traktowana jest głównie jako defekt, a to choroba, która – jeśli nie jest leczona – potrafi porządnie nadwyrężyć zdrowie całego ustroju. Z badań wynika, że chore zęby ma 70-80 procent dzieci.
Spośród 5,5 tysiąca dzieci, które przebadali specjaliści z kliniki wrocławskiej, poszukując zmian nowotworowych, tylko 190 nie maiło żadnych defektów zdrowia. Wprawdzie lekarze zmian nowotworowych nie znaleźli, ale wykazali, że polskie dzieci generalnie najlepszej kondycji nie mają. Profesor Mieczysław Litwin z Centrum Zdrowia Dziecka, współautor prac na temat zdrowia dzieci, tak ocenia wyniki badań:
- To nie tak, że wszystkie dzieci są chore. Dajcie mi pacjenta, a znajdę mu chorobę. 30 lat temu nie było nowoczesnych urządzeń diagnostycznych, nie można więc było szczegółowo przebadać dzieci.
Niemniej, ze zdrowiem młodych obywateli naszego kraju nie jest najlepiej. Winnymi za ten stan rzeczy uznaje się wiele czynników, m.in. zmiany systemowo-organizacyjne, które doprowadziły do likwidacji centrów leczniczych dla dzieci, zniesienia rejonizacji i obowiązku wykonywania okresowych badań bilansowych dziecka. Kiedyś na bilans dziecka w określonym wieku zgłaszało się obowiązkowo: na wyznaczony przez poradnię dzień i godzinę. Młody pacjent był badany od stóp do głów i w razie konieczności kierowany na konsultacje ze specjalistami. Wykrycie u młodego człowieka chorób zębów oznaczało, że czeka go wizyta u dentysty. Dzięki temu dziecko u stomatologa znajdowało się kiedyś w miarę regularnie, a rodzic był systematycznie informowany o stanie zdrowia swojej pociechy.
Obecnie dzieckiem zajmuje się lekarz rodzinny, lub pediatra – o ile w przychodni jest taki specjalista. I to głównie wtedy, gdy młody człowiek jest chory i rozgorączkowany. Lekarze rodzinni pracują dobrze i ofiarnie, ale nie są szkoleni do pracy z dziećmi. Pediatrów jest zaś coraz mniej – zanim na rynek pracy trafią nowe kadry, minie kilka lat.
Kolejnym ważnym spostrzeżeniem jest, że polskie dzieci i młodzież najczęściej umierają powodu urazów, wypadków czy samobójstwa; oraz na raka. Na szybkie wykrywanie raka jamu ustnej i innych chorób niebagatelny wpływ mają dentyści: jama ustna jest bowiem miejscem, w którym niektóre choroby ogólnoustrojowe powodują szybkie powstanie zmian, możliwych do wykrycia podczas rutynowej wizyty u stomatologa.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”